ALICE OSWALD – 3 wiersze

a

Narcyz

Kiedyś byłam pół-kwiatem, pół-sobą,
tą niewidzialną jaźnią, której nieobecność zamieszkuje lustra,
tym niewidzialnym kwiatem, który zawsze jest wewnątrz,
przebijając się przez nas – taki sposób wylewania słabości.
Tak, kiedy byłam w połowie słaba, połyskująca.

Ciągle wyłaniająca się z siebie.
Patrząc w rzeki, zawsze
potakując głową i pochylając się na bok,
przez chwilę byłam pół-skórą, pół-oddechem,

przez chwilę nie byłam ani jedną rzeczą,
płomień-woda, graniczność: kobieta-mężczyzna,
nosząc ostatni autoportret, z którym zostałam,
zanim moja siła przepadła w ciemności
najlepszych lat i kłamstwa zmięły się
w skrzep snu o niczym

 

Pełnia

Mój Boże!
O czym śniłam ostatniej nocy?
Marzyłam, że jestem księżycem.
Obudziłam się i uznałam, że jeszcze śpię.

To było tak: moja twarz migała od wewnątrz,
a ja wchodziłam i wychodziłam do woli przez mały wizjer.
Nie miałam głosu ani ust, niczego, aby wyrazić problem,
z wyjątkiem moich pochylonych cieni, ale nie dość równolegle.

Coś trzeba powiedzieć, aby opisać moją światłość.
Prawie mróz, ale miękki, prawie popiół, ale gładszy.
Wykonana prawie z wody, która nie ma, ściśle mówiąc,
żadnej cechy, poza rodzajem kontrświatła (nazywają to przenikliwością).

Podobnie jak w lesie, kiedy przemykają podejrzane kształty,
tężeją, by zabijać się nawzajem,
są istoty-księżyce, istoty-dźwięki, tak jak jelenie i pół-jelenie
przechadzające się tam, gdzie oczy mogą przebijać rzeczy.

Byłam taka: widzialna, niewidzialna, widzialny, niewidzialny.
Nie ma nic bardziej zmiennego od światła księżyca.
Wspinałam się, trzymając się kurczowo własnych kości, myśląc:
mój Boże! Kim byłam ostatniej nocy?

 

Wesele

Teraz i zawsze nasza miłość jest jak żagiel,
który zaczyna się przemieszczać
od halsu do halsu, jest jak ogon jaskółki,
gdy wzlatuje, jest jak płaszcz;
a jeśli płaszcz jest twój, jest rozdarty
jak pełne usta, kiedy usta zaczynają
tworzyć wiatr, to jak trębacz,
gdy trąbka uderzy, dmie jak legion…
A to, moja miłości, gdy legiony przychodzą i odchodzą,
choć tego nie potrzebujemy, jest jak sztuczka;
a kiedy zaczyna się sztuczka, to jak palec u nogi
stąpający po linie, która jest jak szczęście;
a kiedy zaczyna się szczęście, to jest jak wesele,
które jest jak miłość, która jest jak wszystko.

przeł. Ida Kowalczyk

Alice Oswald

Ur. 1966. Brytyjska poetka, laureatka nagrody T.S. Eliota (2002) i nagrody Griffina w dziedzinie poezji (2017).


Ida Kowalczyk

Ur. 1986 w Nowym Jorku. Absolwentka UMCS. Fascynuje się poezją amerykańską i muzyką filmową.