WITOLD FILAR – Sztuka coachingu

a

Pojęcie coachingu stało się chlebem powszednim dla każdej dziedziny, miejsca, instytucji zajmujących się problematyka indywidualnego rozwoju człowieka lub do niej się odwołujących. Stwierdzenie to nie okaże się przesadne, jeśli uświadomimy sobie, że nawet księża, którzy wszak, jak mało kto, posiadają legitymację do koordynowania ludzkiego rozwoju, zaczęli, z duchem czasu, (przy)określać się mianem coachów[1]. Wszyscy mogliśmy zaobserwować prawdziwą falę przybyszów z krainy marzeń opowiadających o nieskończonych możliwościach ludzkiego ciała i umysłu, chcących przeprowadzić wielką rewolucję w świadomości zbiedniałych, posmutniałych i wymęczonych szarą codziennością Polaków. Wystarczy wspomnieć o firmowych szkoleniach z autoprezentacji, uniwersyteckich wykładach na temat psychologii rozwoju, szkolnych pogadankach o karierze zawodowej, tysiącach nowych wydawnictw na temat rozwoju osobistego, aby poczuć ten zryw, dzięki któremu dotychczasowa wiedza na temat człowieka i jego możliwości zyskała zupełnie nową jakość i świeżość, stając się dla jednych atrakcyjnym produktem, dla drugich wiedzą magiczną, ale dla jeszcze innych praktyką przechodzenia przez życie.

Zastanawiając się nad znaczeniem tego zjawiska, warto na wstępie rozróżnić kilka kwestii. Z jednej strony, mamy do czynienia z prawdziwą eksplozją zainteresowania tematyką rozwoju osobistego, co zaowocowało pojawieniem się całej rzeszy trenerów personalnych, których kwalifikacje rozciągają się od tytułów naukowych po certyfikaty ukończenia internetowych kursów. Pojawił się więc efekt mody oparty na marketingowym potencjale coachingu jako usługi. Z drugiej strony – jest to pojęcie ściśle określone, odnoszące się do procesu o charakterze terapeutycznym, wykorzystującym zdobycze nauk psychologicznych i społecznych.

Inspiracją do napisania tego artykułu stało się dla mnie pojęcie artcoachingu. Podstawowe pytanie, jakie narodziło się w mojej głowie, brzmiało: w jaki sposób połączyć sztukę, czyli tę sferę ludzkiej aktywności, która z natury wymyka się schematom, organizacji i przewidywalności, z procesem coachingu, dążącego przecież do efektywnego rozwoju, do rozwiązania problemu jednostki? Czy chodzi w tym wypadku o użyteczność sztuki, czy o użytkowanie sztuki? Czy jest to kwestia pewnej uniwersalności procesu coachingu, czy oryginalności zjawiska społeczno-kulturowego?

Warto rozpocząć od definicji Polskiego Stowarzyszenia Trenerów Rozwoju Osobistego:

„Coaching jest interaktywnym procesem, który pomaga pojedynczym osobom lub organizacjom w przyśpieszeniu tempa rozwoju i polepszeniu efektów działania. Coachowie pracują z klientami w zakresach związanych z biznesem, rozwojem kariery, finansami, zdrowiem i relacjami interpersonalnymi. Dzięki coachingowi klienci ustalają konkretniejsze cele, optymalizują swoje działania, podejmują trafniejsze decyzje i pełniej korzystają ze swoich naturalnych umiejętności„sportowych”[2].

Coach jest osobą, która zadaje odpowiednie pytania. Pomaga określić, zaplanować i zrealizować cele swojego klienta. Asystuje w procesie pokonywania trudności. Jest bodźcem pobudzającym do działania. Coaching jest więc terapią, ale ukierunkowaną na przyszłość. Jeśli bowiem terapia psychologiczna dąży do pracy nad doświadczeniami przeszłości w celu  rozwiązania i zinterpretowania wewnętrznych konfliktów, to proces coachingu stara się wyeliminować wszelkie uciążliwe symptomy po to, aby efektywniej realizować postawione wcześniej zadania. Coaching wpisuje się zatem w nurt psychologii, która przywraca umiejętności psychospołeczne, uświadamiając przy tym, że jednostka może osiągnąć jeszcze więcej, uwalniając w sobie potencjał, który wykracza poza normy.

Aby lepiej zrozumieć sens pojęcia coachingu, przyjrzyjmy się pokrótce historii tego słowa. Jeden z tropów odsyła do nazwy węgierskiej miejscowości Kocs, gdzie od XV wieku produkowano pojazdy kołowe – koczi. Zanim termin przeniknął do innych języków (angielski coach, niemiecki Kutsche, hiszpański i francuski coache), używano go do określania środka transportu, zaś coachingiem nazywano samą usługę przewożenia pasażerów[3]. Według innego źródła, słowo coach może pochodzić od coax, co oznacza namówienie lub nakłonienie kogoś do czegoś[4]. W XIX wieku w uniwersyteckim slangu oksfordzkim funkcjonował termin coach oznaczający tutora, który przeprowadzał studenta przez egzaminy, zaś w środowisku sportowym mianem coacha określano wtedy trenera przygotowującego zawodników do ciężkich treningów i współzawodnictwa na drodze do osiągnięcia wielkich wyników[5].

Jednak dopiero w drugiej połowie XX wieku coaching zaczął rozwijać się jako specjalistyczna dziedzina zajmująca się rozwojem personalnym. Praca Timothy’ego Gallwey’a Wewnętrzna gra w tenisa wydana w 1974 roku okazała się nie tylko pozycją popularyzującą, ale też wyznaczającą standardy. Zawarte w niej koncepcje utrzymywały, że osiąganie szczytowych możliwości dokonuje się głównie przez pokonywanie wewnętrznych ograniczeń. Gallwey podkreślał, wykorzystując przy tym metaforę gry, że nie tylko sam cel jest ważny, ale zdobyte po drodze odpowiednie umiejętności. Dlatego rola coacha powinna polegać na przeniesieniu uwagi podopiecznego z przeszkód zewnętrznych na jego wewnętrzne bariery stojące na drodze do realizacji celu[6].

Wzrost popularności coachingu w kolejnych latach zaowocował tym, że zaczęto go stosować już nie tylko w dziedzinie sportu. W 1992 roku John Whitmore napisał książkę Coaching. Trening efektywności przedstawiającą skuteczność „sportowych” metod rozwoju w sferze biznesowej, gdzie efektywność zarządzania zespołem zależała od osobowości lidera, który powinien wykazywać zdolności przywódcze[7]. Wraz z postępującą profesjonalizacją pojawiła się potrzeba legitymizacji wiedzy i doświadczenia trenerów osobistych, dlatego w latach 90. pojawiały się pierwsze szkoły coachingu (Coach University)[8].

Semantyczna ewolucja pojęcia coaching przebiegała od fizycznego środka transportu do skoordynowanego procesu mentalnej wędrówki, gdzie trener osobisty prowadzi podopiecznego do osiągnięcia założonych celów. Obecnie coaching stał się metodą uniwersalną. Coach nie musi być specjalistą w jakiejś dziedzinie, aby móc pomagać swojemu klientowi, ponieważ to klient jest ekspertem.

Czym jest zatem artcoaching? Jak pewnie nietrudno się domyślić, swe korzenie posiada w arteterapii, czyli psychoterapii, której podstawowymi elementami komunikacji są środki artystyczne, proces twórczy oraz powstające w wyniku tego dzieło[9]. To działanie terapeutyczne za pomocą twórczości, prowadzące do zrozumienia wewnętrznych konfliktów. Terapia, stosowana w leczeniu chorób psychicznych i zaburzeń, skierowana jest na wydobywanie doświadczeń wewnętrznych i formułowanie ich w postaci dzieła artystycznego. Prowadzona w ośrodkach leczniczych, znajduje ścisłe odzwierciedlenie w naukach psychologicznych. Sztuka ma być w tym wypadku odzwierciedleniem duszy. Celem jest swoisty obraz wnętrza, dlatego też osoby będące na arteterapii malują obrazy, rzeźbią, grają, tańczą, szukają siebie w sztuce, którą sami tworzą lub próbują w istniejących już dziełach odnaleźć cząstkę własnego „ja” (muzykoterapia, filmoterapia, choreoterapia).

Artcoaching również wykorzystuje środki artystyczne w celu stworzenia symbolicznego wyrazu wewnętrznych przeżyć. Jak pisze Katarzyna Stróżyńska (certyfikowany coach, trener biznesu, ekonomista, praktyk w prowadzeniu i integracji zespołów, posiadająca wykształcenie artystyczne): „Artcoaching powstał z myślą o Artystach i ludziach, którzy wykonują pracę wymagającą nie tylko talentu i kreatywności, ale także szczególnej wrażliwości. Artysta czy Twórca to osoba, która pracuje nad sobą i swoimi emocjami, przez to głębiej emocjonalnie przeżywa porażki, sukcesy i trud ich zdobywania”[10].

Maciej Bennewicz (profesjonalny coach, ale także pisarz, plastyk, kognitywista, socjolog, superwizor) twierdzi, że: „Wszyscy jesteśmy twórcami. Operując różnymi technikami – plastyką, ruchem, muzyką, pisaniem – artcoaching daje ludziom możliwość sprawdzenia, co jest im najbliższe, jaka metoda daje ujście ich ekspresji, jaka najdokładniej ich wyraża. Poprzez akt twórczy następuje także samo uzdrowienie”[11].

Widzimy zatem, że proces terapeutyczny poprzez sztukę znajduje zastosowanie w filozofii coachingu. Jednak zauważamy pewną zmianę akcentów. Jeśli arteterapia pierwotnie była metodą leczenia osób zakwalifikowanych jako chorych i zaburzonych, to obecnie, dzięki zagospodarowaniu jej narzędzi przez trenerów rozwoju osobistego, stała się formą pomocy dla każdego. Podstawowa różnica między terapią a coachingiem wiąże się z pewnym powierzchownym poglądem, jaki funkcjonuje w społecznej świadomości na temat obu procesów. Można to ująć w bardzo prosty sposób. Jeśli korzystasz z coachingu, to znaczy, że chcesz się rozwijać, masz ambicje, potencjał, idziesz z duchem czasu, a jeśli chodzisz na psychoterapię, to znaczy, że coś z tobą nie tak, potrzebujesz pomocy tu i teraz, ponieważ jesteś zaburzony. Sprawa dotyczy więc marketingowego potencjału słowa coaching. Na głębszym poziomie można również dostrzec kolejną różnicę, o której wspomniano wcześniej. Psychoterapia ukierunkowana jest na dotarcie i zrozumienie procesów psychicznych, natomiast coaching w głównej mierze dąży do zrealizowania celu zewnętrznego poprzez eliminacje konfliktów wewnętrznych. Psychiatra leczy, coach przeprowadza dalej, do celu. Oczywiście jest to wielkie uproszczenie, bowiem na gruncie nauk psychologicznych istnieje wiele nurtów, które są bardzo zbliżone do filozofii rozwoju osobistego. Tym niemniej takie uproszczenie sprawy ma za zadanie oddać stan społecznej świadomości, gdzie coaching funkcjonuje jako atrakcyjna usługa.

Pozostaje jeszcze pytanie: po co coaching artystom? W jaki sposób można zorganizować proces twórczy, jeśli dobrze wiemy, znając historię, że dzieła sztuki były efektem ekspresji nieprzeniknionych pokładów życia wewnętrznego, wynikających z wielorakich inspiracji, często przypadkowych doświadczeń, momentów szaleństwa, burzliwych życiorysów? Przecież wielcy artyści również wyznaczali sobie najróżniejsze cele, motywowali się dokonaniami swoich mistrzów, odurzali narkotykami, brali udział w wojnach. Słowem – pisali własne historie. Psychologia sztuki stara się odkrywać przed nami skomplikowane aspekty procesów twórczych konkretnych jednostek.

Jeśli jednak chcemy dowiedzieć się, dlaczego dziś trener rozwoju osobistego może być użyteczny dla twórcy, powinniśmy zapytać o to, jak to jest być dziś artystą? Coach Magda Fres opowiada, że: „Zdarza się, że ktoś otrzymuje sprzeczne komunikaty na temat swojej twórczości. Jedni chwalą, inni krytykują. Czuje się demotywowany […], potrzebuje głębokiego przekonania, że tworzenie ma sens, niezależnie od tego, co myślą na ten temat inni”[12]. Współcześnie zmienił się zarówno sam status artysty, jak i sposób jego funkcjonowania i postrzegania w społeczeństwie. Dziś każdy może zostać artystą, jeśli będzie miał na tyle szczęścia i umiejętności, aby zaistnieć w świecie medialnym. Problem dotarcia do odbiorców jeszcze nigdy w dziejach ludzkości nie był tak istotny jak dziś. Dlatego trenerzy rozwoju osobistego podkreślają, jak ważny jest aspekt autoprezentacji i organizacji własnej kariery. Aganieszka Kozak (psycholog, psychoterapeuta, coach, nauczyciel akademicki, trener biznesu) podkreśla, że: „Większość zachodnich uczelni – tych artystycznych, jak i innych – wymaga od swoich absolwentów perspektywicznego myślenia, budowania kariery, zbierania doświadczeń i kontaktów. Wschodnioeuropejskie uczelnie, a także duża część tak zwanego środowiska artystycznego nadal uważają absolwenta kierunku artystycznego za artystę w tradycyjnym, wręcz romantycznym znaczeniu: osobę tworzącą w natchnieniu i skupioną na rzeczach nie z tego świata”[13].

Bycie artystą wiąże się dziś z szeregiem spraw organizacyjnych. Niezależnie od dziedziny, trzeba podpisywać kontrakty, wywiązywać się z umów, dbać o promocję, ustalać grafik spotkań, wyjazdów, koncertów, spotkań z fanami. Koncert czy wystawa w galerii sztuki to przede wszystkim przedsięwzięcia organizacyjne. Rozpusta młodych poetów i pisarzy kończy się w momencie, w którym trzeba znaleźć wydawcę, dotrzymać terminu nadesłania dzieła, często również negocjować jego zawartość. Tak było od zawsze, ale obecnie jest jeszcze trudniej. Dla wielu wielką nadzieję stanowią instytucje kultury, które mogą wspierać finansowo, jednak praktyka pokazuje, że wiążą się z tym różne zobowiązania, często – niestety – polityczne. Niezależność w Internecie? Na tym obszarze również trzeba nauczyć się funkcjonować, założyć kanał na YouTube, poprowadzić własną stronę, portal na Facebooku. Wszystko to wymaga szeregu dodatkowych umiejętności w organizacji i zarządzaniu. Któżby bowiem chciałby skończyć jak Vincent van Gogh?

Jeśli przyjrzymy się sytuacji społeczno-ekonomicznej, jaka panuje w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu, odnajdziemy kilka czynników wpływających na wzrost popularności coachingu. Po pierwsze, rozwijająca się nowa klasa tzw. prekariuszy – grupa wyzyskiwana w gospodarce usługowej, zatrudniona na niepewnych umowach, za płacę niepozwalającą się utrzymać ani planować przyszłości. Jeśli dodamy do tego obraz współczesnego pejzażu ideologicznego, dostrzeżemy ogromne połacie neoliberalnych wzorców widniejących pod sztandarami dynamicznego postępu i rozwoju. Wynikające stąd oczekiwania społeczne wobec ludzi, szczególnie tych, którzy wchodzą w okres dojrzewania – skupiające się na szeroko rozumianym sukcesie (zawodowym, życiowym, artystycznym) – wzbudzają nie tylko ogromną presję, ale również bardzo szybko wpędzają w poczucie winy z powodu niezrealizowania ambicji. Filozofia coachingu może w takich warunkach dla wielu osób stanowić rozwiązanie. Warto jednak pamiętać, że obietnice pokonania wszelkich trudności dzięki nauce odpowiednich umiejętności – popartej nagłym wzrostem wiary we własne możliwości – mogą, w konfrontacji z rzeczywistością, okazać się zwykłym złudzeniem. Wielkie życzenia widnieją na horyzontach. Przed nimi rozciągają się drogi zwycięstw i porażek, na które nie zawsze można być przygotowanym. Wypatrując świetlanej przyszłości, nie zapominajmy, skąd przyszliśmy i jacy przyszliśmy. Artcoaching to nie tylko metoda terapeutyczna, ale, równocześnie, prosta wydmuszka marketingowa, w której podstawowa nieuczciwość objawia się w przekonaniu, że musisz stać się lepszą wersją siebie, ponieważ bycie sobą może być niewystarczające.

__________

[1] Por. M. Łukaszów, Coaching katechety, http://niedziela.pl/artykul/124341/nd/Coaching-katechety; dostęp: 18.09.2017.
[2] Coaching, International Coach Federation Polska, źródło: http://icf.org.pl/pl79,coaching.html; dostęp: 18.09.  2017.
[3] B. Wujec, Geneza i definicje coachingu, „Coaching Review” 2012, nr 1, s. 5.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] Tamże, s.7.
[7] Tamże.
[8] Tamże.
[9] R. Bartel, Arteterapia jako sposób na wychodzenie z kryzysu i twórczy rozwój, http://arteterapia.pl/arteterapia-jako-sposob-na-wychodzenie-z-kryzysu-i-tworczy-rozwoj-robert-bartel/; dostęp: 18.09.2017.
[10] Arte&Businnes Coaching, http://www.art-coaching.pl/artecoaching; dostęp: 19.09.2017.
[11]Wywiad z Maciejem Bennewiczem, Art coaching – uruchom swoje twórcze ja, rozmowę przeprowadził K. Kozakiewicz, http://zwierciadlo.pl/psychologia/art-coaching-uruchom-swoje-tworcze-ja; dostęp: 19.09.2017.
[12] Wywiad z Magdą Fres, Coaching twórczości: jak odblokować potencjał, rozmowę przeprowadził J.M. Berent, http://zwierciadlo.pl/psychologia/coaching-tworczosci-jak-odblokowac-potencjal; dostęp: 19.09.2017.
[13] A. Kozak, Artcoaching – z czym to się je?, https://mocak.pl/artcoaching-z-czym-to-sie-je-aga-kozak: dostęp: 19.09.2017.


Witold Filar

Ur. 1992. Absolwent kulturoznawstwa. Interesuje się kulturą popularną, cyberkulturą oraz tańcem współczesnym.