a
Lekcja wychowawcza
Kochane dzieci, a teraz rozpoczyna się lekcja życia.
Pamiętajcie, że bardzo nieładnie jest przygrywać,
kto przegrywa, jest źle wychowany, ubrany jest
w najtańsze rzeczy z bazaru, nie ma też smartfona.
Grzeczne dziecko słucha mamy i taty, którzy chcieliby,
żeby nigdy nie przegrywało – tłumaczą mu to głośno,
wpajają klapsami, żeby było zawsze dobre i zwycięskie.
Z przegranymi nie należy siadać w jednej ławce,
ani rozmawiać z nimi na przerwie, żeby nie przeskoczył
na was gen klęski, który skacze jak malutka pchełka.
Wszystkie porażki i wynikające z nich niedobre rzeczy
to ich wina, przecież wystarczyłoby, żeby wygrali,
a byłaby tylko chwała zwycięstwa i rzeczy dobre bardzo.
Przegrani spuszczają wzrok i głowy, bo wstydzą się,
że są przegrani, a przecież nikt nie kazał im przegrywać,
wystarczyło nas słuchać i przez cały czas wygrywać.
A teraz idźcie w życie i zwyciężajcie. Zwyciężajcie!
Specjalnie dla was tak urządziliśmy świat, by był on
wojną i można było odróżnić zwycięzców od przegranych.
Więc byłem
Myszkin przez całą stronicę Idioty myśli
o tym, co myślała głowa ściętego skazańca,
spadająca właśnie z poprzeczki gilotyny.
Zatem Dostojewski, ta soczewka skupiająca
myśl dziewiętnastego wieku, myśli, co myśleć
musi Myszkin, by być sobą, człowiekiem
idealnym. Co pomyśli czytelnik, czyli ja,
o myśli autora powieści, myśli głównego
bohatera, myśli spadającej głowy. Idąc
tym tropem, powinienem myśleć o tobie,
mój nieszczęsny czytelniku, i wszystko jak
wyżej. Tymczasem ja się już toczę po bruku.
Reszta jest milczeniem
reszta, którą ściskasz w garści po opłaceniu rachunku za życie,
a było ono monologiem błazna, niekiedy rozmową z duchami.
Zapłacone, przepłacone – cena zawsze okazuje się za wysoka,
życie nigdy nie spełnia pokładanych w nim nadziei, ale trzeba
przemilczeć resztę, trzymać mocno w garści, to, co pozostało,
trzymać się królewsko wyprostowanym, nie upaść na kolana.
Wspomnij mnie
Jadłem chrome ciało Boga, piłem jego zakażoną krew,
wypełniałem szalone proroctwa, modliłem się słowami,
wyjętymi wprost z wszechmocnych ust – chyba wierzę,
że poeta ma być zdeterminowany czasem, w jakim
przyszło mu żyć, moja poezja pozostanie bezczasowa,
bo żyję w czasie równoległym do twojego – sądzę zatem –
nie opisuję, nie przedstawiam, nie nawołuję, nie karcę,
nie opiewam, nie nawracam, nie tłumaczę i nie zaprzeczam –
sądzę, bo mam prawo, a po mojej lewicy całe moje życie.
Strumień
Nie wiedział, co czynił, czynił jednak swoje, ale
sobą nie był, a kim, tego nie wiedział nikt, pewnie
był nikim, ale czy rzeczywiście był, cóż ma do tego
jednak rzeczywistość, skoro jest urojona, na końcu
i tak nie ma nic, tylko roje gasnących gwiazd,
ciągłe rojenie się mroku w wirującym ulu pustki.
Mirosław Mrozek
Ur. 1979 w Szczebrzeszynie. Poeta, prozaik, publicysta. Mieszka w Czarnymstoku. Laureat m.in.: V edycji Turnieju Poetyckiego „Orzech” im. J. Kozarzewskiego w Nysie (2010), 2 edycji Konkursu Literackiego imienia Henryka Berezy „Czytane w maszynopisie” za tom poetycki Horyzont zdarzeń (2014), za który był także nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (2015). Publikował w czasopismach: „2Miesięcznik”, „Angora”, „Artelis”, „Arterie”, „Dekoder”, „Dwutygodnik.com”, „Dziennik Polski”, „eleWator”, „Ex Fabula”, „Helikopter” „Migotania”, „Pisarze.pl”, „PKPzin”, „PoeciPolscy.pl”, „Proarte”, „Salon Literacki”, „Szafa”, „Szuflada.net” oraz w wydawnictwach pokonkursowych. Wydał tomy poetyckie: Horyzont zdarzeń (2014, wydanie 2: 2015), Odpowiedź retoryczna (FORMA 2016).